To był najjaśniejszy punkt reprezentacji Polski w meczach z Litwą oraz Maltą. Eksperci narzekali na wybory selekcjonera Michała Probierza i formę wielu zawodników. Natomiast Jakub Kamiński wszedł na boisko w meczu z Litwą z ławki i wniósł sporo ożywienia. To on dograł piłkę do Roberta Lewandowskiego w sytuacji bramkowej.
Przeciwko Malcie zawodnik VfL Wolfsburg wyszedł już w podstawowym składzie i znów był niezwykle aktywny. Zabrakło tylko kropki nad „i”, czyli zdobycia bramki. Niemniej i tak Kamiński wzmocnił swoją pozycję w kadrze narodowej.
Teraz piłkarz urodzony w naszym regionie czeka na spotkania, które reprezentacja ma rozegrać na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Wiadomo, urodziłem się w Rudzie Śląskiej, tam mam rodzinę, kupę znajomych i przyjaciół, którzy na takie mecze na pewno będą chcieli przyjść, więc ze swojej strony zrobię wszystko, żeby tam być i zagrać!
powiedział Kamiński w rozmowie z Michałem Zichlarzem z Dziennika Sport.