Na ten czas kibice Górnika czekali bardzo długo, właściwie od początku lat 90-tych. Zabrzanie po ligowym zwycięstwie nad Arką Gdynia rozsiedli się wygodnie w fotelu lidera i perspektywa kolejnych konfrontacji z drużynami, które będą chciały zbić lidera, wcale nie musi ich paraliżować. Wręcz przeciwnie.
Górnik na pierwszym miejscu, to widok, od którego kibice mieli prawo się już odzwyczaić. Zabrzanie co prawda przez krótki czas przewodzili stawce chociażby za czasów trenera Marcina Brosza, wcześniej również zdarzały się pojedyncze tygodnie, gdy Trójkolorowi byli na czele. Trudno było jednak mówić w tych sytuacjach o naturalnej kolei rzeczy i pewnej wypadkowej: dobrej jakości zespołu oraz odpowiedniej organizacji klubu. Raczej fajny sen, z którego szybko kibic został przebudzony.
Dzisiaj Górnik Zabrze – na każdym froncie – to pochwała solidności i rzetelności, ale także sporo fantazji. W lidze to nie tylko lider, ale również najskuteczniejsza drużyna, bardzo mało bramek także straciła. Przypadku nie ma w tym żadnego. I chociaż w niemal każdym meczu można znaleźć w grze Górników słabsze momenty, to na końcu wszystko się zgadza. I tym większy to musi budzić podziw. Bo umiejętność radzenia sobie w trudnych momentach jeszcze w tym sezonie pewnie wielokrotnie się przyda.
Poza boiskiem w Zabrzu jest jeszcze wiele do wyrównania. Ale w weekend na boisku nie ma to znaczenia. I to także sukces tej ekipy. Górnik w tym sezonie radził już sobie z faworytami, a ostatnio pokazuje, że sam także potrafi wywiązywać się z roli faworyta. Liga czy Puchar Polski? Po prostu kolejny dzień w biurze.
Podwaliny pod obecny wynik Górnika były budowane już w poprzednim sezonie. Zimą dokonano pierwszego transferu, przymierzano się do kolejnych. Struktury klubowe porządkowano już nawet wcześniej. Wiosenne zmiany w sztabie trenerskim, za które zabrzanie przecież byli tak mocno krytykowani. I tak po ludzku – chyba wypada się cieszyć, że całej stawce przoduje klub, który coraz bardziej przypomina zdrowy organizm, dla którego przeszłość to nie tylko wielka boiskowa historia i tytuły.
W rozpędzającej się ekstraklasie o niespodzianki w dłuższej perspektywie coraz trudniej. W Zabrzu to zrozumiano. Jeżeli nie masz bogatego właściciela (a to też wcale nie jest gwarantem, na szczęście), trzeba mieć pomysły, odpowiednich ludzi, trochę szczęścia oraz sporo własnej determinacji. Skoro dwa lata temu udało się Jagiellonii, to czemu latem nie może tego powtórzyć Górnik? Właśnie ekipa z Podlasia może być takim przykładem dla Trójkolorowych. Zabrze nigdy nie będzie Warszawą czy Poznaniem, nawet miastem wojewódzkim, ale wiele można zdziałać systematyczną pracą, sposobem, fachowością, pewnie czasami także fartem. To może nie jest efektowne, ale czasami skuteczne.
Ale muszą jeszcze wszyscy w Zabrzu zachować spokój – kto wie, czy to nie będzie w sumie najtrudniejsze zadanie. Bardzo wiele będzie zależeć od okresu zimowego. Pewnie ligowi rywale (a w biznesie kontrahenci) będą na zabrzan trochę inaczej patrzeć, gdy nadal Górnik będzie głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Nie wyobrażam sobie, że Górnik, mimo cały czas niemałych problemów finansowych, nie podejmie rękawicy w walce o mistrzowski tytuł. Nie byłoby lepszego akcentu na koniec kariery Lukasa Podolskiego.
W czterech ostatnich sezonach tylko w jednym przypadku – Śląsk Wrocław w sezonie 2023/2024 – lider po 14. kolejkach nie został ostatecznie mistrzem Polski. Sam dorobek punktowy zabrzan na tym etapie również jest bardzo obiecujący – do połowy sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki, a Górnicy „wyrobili” już połowę dorobku potrzebnego w poprzednich latach do europejskich pucharów. Ale scenariusz z europejskimi pucharami dzisiaj w Zabrzu, to chyba nie jest mile widziany.
Zdajemy sobie sprawę, że tekst ten może się bardzo źle zestarzeć. Sport to zbiór elementów. Te, które chcesz pamiętać oraz te, które jak najszybciej chcesz wymazać z pamięci. I nawet jeżeli ostatecznie z tytułu mistrzowskiego nie będzie cieszył się Górnik – cały czas mimo wszystko są na to większe szanse niż na 15 gwiazdkę zabrzan – to obecne chwile (te pomiędzy ustami a brzegiem pucharu) z pełnym stadionem i kolejnymi zwycięstwami i tak będą wspominane latami. Bo Górnik dziś gra jak za dawnych lat.