Patryk Szwedzik i Dominik Preisler musieli opuścić wczoraj murawę w Chorzowie. A ten mecz dobitnie pokazał, że każda zmiana w mechanizmie wyjściowym osłabiała Niebieskich. Nie krył tego faktu na konferencji prasowej Waldemar Fornalik.
Ruch dominował na boisku przez blisko godzinę gry. Nagle wszystko zaczęło się psuć po pierwszej zmianie, a następnie stracie piłki przez Mateusza Szwocha. – Nie może być tak, że gramy jedną połowę na naszych warunkach, tak jak chcieliśmy, i przychodzi 60. minuta. Tracimy bramkę po naszym ewidentnym błędzie i zaczyna się problem. Praktycznie nie wróciliśmy do gry. A powinniśmy do tego czasu zamknąć ten mecz – mówił Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.
Kiedy rezerwowi Wieczystej Kraków przechylili wygraną na stronę swojej drużyny w meczu z Ruchem, to słabszą jakość ławki chorzowian można było jeszcze wytłumaczyć różnicą w budżecie. Natomiast trudno zaakceptować to, jak spisali się dublerzy wczoraj w spotkaniu z GKS Tychy.
Zmiany, które zrobiliśmy, niewiele nam pomogły. Trzeba powiedzieć, że nasza ławka nie jest zbyt długa. Ostatnio w Opolu dokonaliśmy tylko dwóch zmian. Oczywiście to nie jest tak, że tylko rezerwowi mają wpływ na to, co dzieje się na boisku, ale mogą dać impuls. Tak, jak to zrobili zmiennicy GKS Tychy
wskazał Waldemar Fornalik.
Szkoleniowiec Ruchu tak krytycznie na temat jakości ławki dotychczas się nie wypowiadał. Wiele mówiło jednak to, że po prostu nie wykorzystywał limitów zmian. Maciej Żurawski, Tomasz Bała czy Jakub Sobeczko wczoraj znów nie zrobili za wiele, aby przekonać do siebie sztab.
– Wierzę w tych ludzi, których mamy. Były mecze, w których potrafili wejść i dobrze zagrać. To nie tak, że ci zawodnicy są kompletnie nieprzydatni tej drużynie – tak Waldemar Fornalik starał się wczoraj wygładzić trochę przekaz, ale faktem jest, że już pierwsza zmiana i pojawienie się Żurawskiego w miejsce kontuzjowanego Szwedzika radykalnie popsuła płynność gry.
To właśnie urazy są zmorą Niebieskich od początku sezonu. Sprawiają, że trudno było wystawić dwa razy taką samą jedenastkę. Co chwilę ktoś wypadał. Wczoraj poza Szwedzikiem groźnie wyglądającej kontuzji doznał Dominik Preisler. Limit trzech tur zmian został wyczerpany, stąd Ruch kończył mecz w osłabieniu.
– Na pewno brakuje nam tych zawodników, którzy leczą kontuzje. Ceglarz, Szczepan, Szymiński – to zawodnicy o uznanych umiejętnościach – wymieniał wczoraj Waldemar Fornalik, a wyniki badań Szwedzika i Preislera powinien poznać w ciągu kilku dni.
Szkoleniowiec został zapytany, czy w tej sytuacji myśli już o okienku transferowym? – Będziemy chcieli dokonać pewnych ruchów w w przerwie zimowej – zapowiedział trener Fornalik.
