Jak długą i wyboistą drogę czasem trzeba pokonać, by osiągnąć swój cel pokazuje historia łyżwiarza figurowego pochodzącego z Katowic, Michała Woźniaka. 26-latek bardzo często musiał trenować w środku nocy. Nieraz wszystkie grupy rekreacyjne miały pierwszeństwo, dopiero na końcu on mógł potrenować na lodzie wraz ze swoją partnerką.
W takich warunkach dojrzewał właśnie talent, jakim niewątpliwie jest Michał Woźniak, który obecnie przygotowuje się do debiutanckiego startu w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Mediolanie. – Moja motywacja nigdy nie zależała od tego, czy treningi idą dobrze czy źle, lub w jakich odbywają się warunkach. Ja naprawdę uwielbiam to co robię, pary sportowe mnie fascynują i dają ogromną frajdę. Wszystkie elementy są o tyle wdzięczne, że wykonuje się je bardzo przyjemnie, nawet jeśli nie są na jakimś kosmicznym poziomie – wyjaśniał wielokrotnie pochodzący z Katowic łyżwiarz, który dopiero nie tak dawno wskoczył na ten wysoki, międzynarodowy poziom.
Zawodnik na co dzień reprezentujący UKŁ Spin Katowice ma korzenie łyżwiarskie. Na pierwszy trening trafił już w wieku sześciu lat, między innymi dlatego, że wcześniej specjalizowała się w tym sporcie jego babcia. Swoją przygodę z taflą lodową rozpoczynał jako solista. W 2019 roku – za namową trenerki, która wychowała nasz ostatni medalowy duet, czyli Dorotę i Mariusza Siudków – postanowił spróbować swoich sił w konkurencji par sportowych. A trzeba wiedzieć, że jest to specjalizacja, która w ostatnich latach w Polsce przeżywała ogromny kryzys. Po latach dominacji Doroty i Mariusza Siudków w kolejnych nie rozgrywano nawet mistrzostw Polski. Po prostu nie miał kto startować.
To musiało się odbijać także na rozwoju naszego bohatera. I nie chodzi tylko o wspomniane na wstępie warunki do treningów. – Mnie to nie załamywało – przyznaje Michał. Problemy ogólne całej konkurencji miały również wpływ na poszukiwania partnerki do zgranego duetu. Po kilku mniej udanych próbach partnerką Michała została Julia Szczecinina, która urodziła się w Rosji, ale jako trzylatka wyemigrowała z rodzicami do Szwajcarii. Tam stawiała pierwsze łyżwiarskie kroki – najpierw również jako solistka, a później właśnie w parach sportowych. Największe sukcesy odniosła startując w barwach Węgier. Była bliska startu na IO w Pekinie, ale wtedy jej partner przegrał z koronawirusem.

Teraz motywacji nie brakuje obojgu, tym bardziej, że dzisiaj Woźniak, wraz ze swoją partnerką, pracuje już w zupełnie innych realiach, może spokojnie się przygotowywać do Igrzysk Olimpijskich. – Jestem pracowity i lubię to, co robię – powtarza sportowiec, który pierwszy kontakt z Julią złapał poprzez… internet, wiosną ubiegłego roku. – Wiele nas łączy, przede wszystkim uwielbiamy ciężko pracować – mówią zgodnie oboje.
Dzisiaj mają już pierwsze sukcesy na swoim koncie, co wpływa na całą dyscyplinę. – Michał jest dzisiaj dla nas inspiracją. Wiemy ile przeszedł, najpierw jako solista, później już w parze trenując. Mamy czasem okazję się spotkać, porozmawiać. Wiemy jedno, jeżeli Michał pokonał wszystkie te problemy w drodze na Igrzyska Olimpijskie to znaczy, że jest to możliwe. Michał udowadnia, że ciężką pracą można osiągnąć swój cel, każdy może dojść na swój szczyt – mówi Kornel Witkowski, jeden z łyżwiarzy, który marzy o tym, by pójść w ślady swojego starszego kolegi, który radzi sobie doskonale nie tylko na lodzie. Michał jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego na kierunku prawo.
Przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Mediolanie to był od początku cel numer jeden nowej pary. Początkowo plan wydawał się bardzo mglisty, ale już pierwsze tegoroczne starty okazały się bardzo obiecujące. Siódme miejsce w Mistrzostwach Europy oraz czternasta lokata w Mistrzostwach Świata, do tego kilka pozycji nawet tuż za podium w prestiżowych zawodach. I właśnie start na tegorocznych MŚ w Bostonie zapewnił naszemu duetowi awans na IO. Wcześniej Polska na najpoważniejszych zawodach nie miała pary sportowej przez kilkanaście lat. Po raz ostatni medal dużej imprezy para sportowa zdobyła dla Polski w roku 2007 – właśnie Dorota i Mariusz Siudkowie.
Wspólne treningi w Niemczech i w Katowicach pokazują, że para bardzo szybko się dociera i uczy wspólnych elementów. Oboje przeszli podobną drogę, od rywalizacji solo właśnie do par sportowych, co w pewien sposób pomaga zrozumieć pewne schematy i elementy na lodzie. I chociaż trudno oczekiwać, że duet ten podbije światowe areny podczas Igrzysk Olimpijskich, to już sam występ na najważniejszej imprezie czterolecia jest ogromnym sukcesem.