Mecz na szczycie PKO Ekstraklasy przypominał partię szachów. Michal Gasparik tak ustawił zespół, że Cracovia miała problem, by stwarzać okazje. W dodatku Sondre Liseth dał gościom prowadzenie i zanosiło się na przełamanie na stadionie Pasów, na którym Górnik nie wygrał od 11 lat.
Pierwsza połowa meczu przy Kałuży była ucztą dla miłośników taktyki. Grę długimi fragmentami prowadziła Cracovia, ale Górnik sprawiał wrażenie drużyny która wszelkie silne strony rywala ma rozłożone na części pierwsze i bronił się bardzo mądrze.
Totalnie niewidoczny był bohater Pasów w meczu z GieKSą, Filip Stojilković, którego indywidualnie krył Kryspin Szcześniak. Kiedy tylko Szwajcar miał piłkę przy nodze, jak spod ziemi wyrastał defensor zabrzan, który skutecznie utrudniał życie napastnikowi rywala.
Z drugiej strony drużyna z Zabrza – skupiona na grze obronnej – była totalnie bezproduktywna w ofensywie. Premierową odsłonę drużyna trenera Michala Gasparika kończyła z zaledwie dwoma strzałami na bramkę rywala, przy dziewięciu próbach Cracovii. Gospodarze jednak tylko raz trafili w światło bramki.
Czy biorę remis w ciemno? Nie. Przyjechaliśmy powalczyć o coś więcej
zapowiadał przed meczem Michal Gasparik.
Drugą połowę z wysokiego „C” mogli rozpoczął piłkarze Górnika. Zaraz po wznowieniu gry w świetnej sytuacji w polu karnym krakowian znalazł się Erik Janża i uderzył potężnie lewą nogą, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później Słoweniec popisał się centrostrzałem znanym już z meczów w Gliwicach i Szczecinie, ale futbolówce na drodze tuż przed linią bramkową stanął Jarosław Kubicki.
Trójkolorowi dopięli swego na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry drugiej połowy. Świetne podanie z własnej połowy posłał w pole karne Pasów Szcześniak, piłkę w obrębie „16” zgrał Ousmane Sow, a ta trafiła do Sondre Lisetha, który silnym strzałem prawą nogą zdobył jedyną dla zabrzan w tym meczu i swoją czwartą bramkę w tym sezonie.
Górnik po objęciu prowadzenia bronił się bardzo mądrze. Cracovia długimi fragmentami nie umiała stworzyć zagrożenia pod bramką Marcela Łubika. Ostatecznie Pasy doprowadziły do wyrównania w 89. minucie gry, kiedy po błędzie Janży piłkę do bramki zabrzan skierował wprowadzony na plac gry dwanaście minut wcześniej Kahveh Zahiroleslam.
Nasz komentarz
To nie był mecz, który kibice będą wspominali długimi zimowymi wieczorami. Wydawało się, że Michal Gasparik rozpracował taktycznie Cracovię. Jednak w końcówce meczu zabrakło sił i zaczęły pojawiać się indywidualne błędy. Remis nikogo nie krzywdzi.
Pozytywy
- Cracovia w I połowie zdołała oddać tylko jeden celny strzał, a w drugiej połowie z jej dośrodkowaniami długo radził sobie Górnik
- Nie było widać dziś braku Rafała Janickiego, który zachorował dzień przed meczem
- Sondre Liseth udowadnia, że wyrabia się jako snajper.
Negatywy
- Zabrakło sił i koncentracji w końcówce, aby dowieźć prowadzenie do konta
- Indywidualny błąd przytrafił się Marcelowi Łubikowi przy stanie 1:1, mogło się skończyć porażką
-
Skala 1-10