Jakub Arak od początku sezonu prezentuje świetną formę. W ostatnim okresie zrobiło się jeszcze głośniej wokół napastnika Polonii Bytom za sprawą uczestnictwa w kursie UEFA. Sam zainteresowany powiedział Śląskiemu Sportowi, ze dopiero się na niego zapisał i oczekuje informacji zwrotnej. Jak planuje swoje życie po grze w piłkę 30-latek?
To wasze trzecie domowe zwycięstwo z rzędu. Szczególnie w oczy rzuciła się intensywność, którą zdawaliście się jeszcze podkręcać wraz z każdą strzeloną bramką.
Jakub Arak: – Myślę, że akurat przez całe 90 minut tak pracowaliśmy. Akurat wtedy padły gole. Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wygraliśmy w przekonującym stylu, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Wynik jest rzeczywiście wysoki, ale Miedź miała swoje sytuacje. Należą się duże słowa uznania dla Axela Holewińskiego. Nasze zagranie na zero jest zasługą całej drużyny, ale przede wszystkim bloku defensywnego.
W ostatnich dziesięciu minutach I połowy z zamiarem oddaliście inicjatywę Miedzi, czy to wyszło naturalnie?
– Moim zdaniem Miedź jest jednym z głównych faworytów do awansu. Nie byliśmy w stanie zdominować legniczan przez 90 minut. Kontrolowaliśmy mecz na tyle, na ile umieliśmy. Wiedzieliśmy, że przy tak jakościowych zawodnikach zespołu gości przyjdą takie momenty, w których trzeba będzie się bronić niżej i je przetrwać. Przetrwaliśmy owe momenty i dlatego zgarnęliśmy trzy punkty.
Pochwalić trzeba też Mikołaja Łabojkę, który zwłaszcza w I połowie przecinał wiele podań w środkowej strefie boiska i czytał grę legniczan.
– Mikołaj jest jednym z naszych liderów w tym sezonie. To fajna sprawa, bo na tym poziomie rozgrywkowym jeszcze nie pograł regularnie. Miał swoje momenty w Arce Gdynia czy Odrze Opole. To nasz kluczowy zawodnik – szczególnie w tym meczu, kiedy nie było Tomka Gajdy – naszego prawdziwego lidera, musiał wziąć ciężar gry w środku pola na swoje barki. Spisał się fantastycznie.
Jak obecnie czujesz się fizycznie i czy myślałeś o zakończeniu kariery? Trener Tomczyk po meczu w Tychach powiedział, że jesteś w trakcie kursu na licencję UEFA A dla zawodników, którzy chylą się ku graniu. Wspomniał także, że był zamysł, żeby wdrożyć cię do sztabu szkoleniowego, kiedy przychodziłeś do Polonii.
– Złożyłem wniosek na kurs dla obecnych i byłych piłkarzy UEFA B w Białej Podlaskiej, ale nie wiem, czy się na niego dostanę. Nie otrzymałem jeszcze stuprocentowej informacji zwrotnej. Cały czas oczekuję i wierzę, że się dostanę. Jeśli nie, to trudno i będę musiał poczekać. Na dziś PZPN otwiera drogę grającym obecnie w piłkę piłkarzom do przygotowania się do pracy w byciu trenerem.
Poprzednie edycje skończyło trzech chłopaków z Rakowa Częstochowa: Fran Tudor, Milan Rundić i Zoran Arsenić. Oni już skończyli ten kurs po to, by w momencie zakończenia gry w piłkę nie tracić czasu na robienie kursów.
Mam już 30 lat, ale czuję się fizycznie bardzo dobrze. Chciałbym grać jak najdłużej. Wiadomo, że trzeba myśleć o tym, co będzie dalej. Myślę, że ten kurs otworzyłby mi drogę do płynniejszego przejścia z grania w piłkę nożną do pracy trenerskiej.
W sztabie szkoleniowym odpowiadam za stałe fragmenty gry w obronie. Ofensywna to głównie zasługa trenera Ocimka. Bramki to przede wszystkim jego sprawa. Myślę, że trener Tomczyk chce mnie też wdrażać, żebym po zakończeniu gry czuł się w tym swobodnie. Taki jest zamysł.
Szkolenie to twój pierwszy pomysł na siebie po zakończeniu kariery piłkarskiej?
– Jasne. Taki był mój plan jeszcze wtedy, gdy byłem dzieckiem. Zawsze chciałem być bardzo przy piłce. Zostanie piłkarzem stanowiło moje marzenie. Tak samo marzeniem jest bycie trenerem po grze w piłkę. Ten sport to moja pasja od dziecka. Chcę się jej poświęcić w stu procentach i oddać się całym na tyle, na ile będę mógł. Traktuję to również jako misję, żeby dać piłce to, co ona mi dała. Wierzę, że mam jeszcze bardzo ciekawą przygodę do przeżycia jako piłkarz. Wiem, że jak za szybko przejdę na drugą stronę, to już nie będzie odwrotu. Jeśli zdrowie pozwoli, chcę grać jak najdłużej.
Wasza passa meczów bez porażki jest coraz bardziej imponująca. Jak nastawiacie się na mecz z Wisłą Kraków, która jest głównym faworytem do awansu, a jeszcze niedawno została zatrzymana przez Miedź Legnica, którą rozbiliście?
– Po meczu z Wartą będziemy przygotowywać się do starcia z Wisłą, które odbędzie się w poniedziałek. Na pewno będziemy mieli czas na preparacje. Wiemy, że Biała Gwiazda będzie faworytem tego meczu, bo jest głównym pretendentem do awansu. Wierzę jednak w naszą pracę i w to, co wykonaliśmy przez cały proces, a także co zrobili w Bytomiu ludzie jeszcze przed moim przyjściem. Będziemy chcieli zagrać na sto procent naszych możliwości.