GKS Katowice jest jednym z tych klubów, który notuje od początku tego sezonu bardzo stabilną frekwencję. Nie inaczej było w przypadku ostatniej domowej potyczki z Radomiakiem Radom. W niej po raz pierwszy na Arenie Katowice zagrał Sebastian Milewski, który chwalił sobie panującą atmosferę.
Podopieczni trenera Rafała Góraka w dobrych humorach udali się na przerwę reprezentacyjną. Przy Nowej Bukowej ponownie padł grad goli, a GieKSa pokonała Radomiaka Radom 3:2. Pojedynek ten był również pierwszym w PKO BP Ekstraklasie od końcówki maja tego roku dla Sebastiana Milewskiego, który nabawił się kontuzji na moment przed rozpoczęciem się sezonu. Jeszcze w czerwcu rozegrał sparing przeciwko słowackiemu FC Koszyce, ale później zmuszony był do rehabilitacji.
Do gry o stawkę powrócił 29 sierpnia. Znalazł się w pierwszym składzie GKS-u na starcie z radomianami. Zaprezentował się ponadprzeciętnie jak na pierwszy raz w kampanii, uzyskując przez portal flashscore.pl notę 6.7. To również było dla niego pierwsze spotkanie na Arenie Katowice, w którym grał.
Pierwszy raz miałem okazję zagrać przy Nowej Bukowej. Był to dla mnie debiut i na własnej skórze doświadczyłem tej fantastycznej atmosfery
powiedział w rozmowie z Kacprem Janoszką z katowickiego dziennika Sport Sebastian Milewski, pomocnik GKS-u Katowice.
Przypomnijmy, że GKS Katowice znajduje się w gronie trzech klubów z Górnego Śląska z najwyższą frekwencją do tej pory (uwzględniamy 7 ekip w trzech najwyższych szczeblach rozgrywkowych). Na GieKSę regularnie uczęszcza przynajmniej po 10673 kibiców. Więcej o frekwencji w regionie można przeczytać tutaj.