Nowy prezydent Zabrza, Kamil Żbikowski, jest zwolennikiem szybkiej prywatyzacji klubu. Pytanie, czy miasto dojdzie do porozumienia ze spółką Lukasa Podolskiego w takich kwestiach jak spłata długów czy opłaty za stadion?
Podolski odsłonił nieco kulis sprawy w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim. Wskazał, że jego spółka obecnie prowadzi rozmowy z miastem w temacie akademii, rozliczeń ze stadionem i o długach, które ma klub. Lukas wskazał, że nikt inny nie chce już klubu kupić, więc buduje swoją pozycję negocjacyjną jako jedyny podmiot, który jest zainteresowany przejęcie Górnika.
– Nie możesz brać klubu z jakimiś długami, obligacjami, pożyczkami. To nie ja przez tyle lat prowadziłem taką politykę, że te długi się porobiły, klub był miejski, miasto za to odpowiada. Mam ludzi, którzy będą Górnika wspierać, ale te długi to nie nasza wina. Co mam powiedzieć? Biorę na siebie wszystkie błędy, które zrobiliście? Ktoś musi za nie wziąć odpowiedzialność – stwierdził Podolski.
Ile wynosi obecne zadłużenie? – Dziesięciu milionów euro nie ma. Ale są obligacje, inne długi, pożyczki. Trzeba to policzyć. Żeby nie było tak, że wkładasz dziesięć milionów złotych na rok i nic z tego nie ma. Muszę to przeanalizować z prawnikiem. Jak on mi powie, że muszę co sezon znaleźć pięć milionów euro, bo jak nie to wierzyciele przyjdą i mi urwą łeb, to po co? Wolę kupić mieszkanie – dodał Lukas.
Jednocześnie wiadomo, że miasto Zabrze jest w trudnej sytuacji finansowej, a do utrzymywania stadionu i tak dopłaca grube miliony każdego roku. Do wykończenia czwartej trybuny nadal brakuje co najmniej 40 milionów złotych. Mimo to Zabrze każdego roku dokłada do Górnika kilka milionów złotych.