GKS Tychy wypuścił z rąk praktycznie pewne zwycięstwo z Górnikiem Łęczna. Tyszanie w 90. minucie stracili bramkę na chwilę po tym, jak Oliver Stefansson został ukarany czerwoną kartką. Damian Kądzior przyznał w rozmowie ze Śląskim Sportem, że jego zespół był o dwie klasy lepszy od ekipy z województwa lubelskiego.
Trójkolorowi po raz drugi z rzędu zremisowali w I lidze. Tyszanie wrócili do strzelania przynajmniej dwóch bramek na mecz. Po tym, jak objęli po raz drugi prowadzenie w doliczonym czasie I połowy, w drugiej nieustannie poszukiwali trzeciej bramki. Posyłali wiele dośrodkowań z obydwóch flanek, niemniej, nie byli w stanie zamknąć spotkania. Jego oblicze zmieniło się wraz z czerwoną kartką Olivera Stefanssona w 87. minucie (asystował przy pierwszej bramce). Mimo że Górnik wcale nie stanowił o zagrożeniu w drugiej odsłonie, to wystarczyła jedna akcja w 90. minucie, by ekipa trenera Artura Skowronka straciła komplet punktów.
– Zdecydowanie kontrolowaliśmy drugą połowę. Wiadomo, że mogliśmy zamknąć spotkanie jeszcze w pierwszej części, bo nie wykorzystaliśmy dwóch fajnych sytuacji. Jednak wygrywamy i kontrolujemy. Trudno mi powiedzieć, co wydarzyło się przy VAR-owanej czerwonej kartce – mówił Śląskiemu Sportowi po meczu Damian Kądzior, pomocnik GKS-u Tychy.
Mówiliśmy sobie, że musimy za wszelką cenę wybronić się w dziesięciu przez ostatnie dziesięć minut. Praktycznie tylko przez chwilę w tym meczu staliśmy w niskim bloku i od razu otrzymujemy bramkę na 2:2 po trzech minutach od czerwonej kartki. Jesteśmy wkurzeni, straciliśmy dwa punkty, byliśmy zespołem dwie klasy lepszym
kontynuował 33-latek.
Pocieszeniem dla całej społeczności może być formacja ofensywna. Dostrzegalne było coraz lepsze rozumienie się trójki zawodników ostatniej linii. Kacper Wełniak nie mógł narzekać na bycie obsługiwanym zarówno przez Kądziora, jak i Noela Niemanna.
– Wiadomo, że mamy kilku nowych zawodników, ja również jestem nowy w drużynie. Na pewno potrzebujemy czasu. Fajnie, bo widać, że treningi i całokształt przynoszą korzyści. Szukamy siebie na boisku i stwarzamy sytuacje. Koniec końców jesteśmy rozczarowani, bo straciliśmy dwa punkty. Zdecydowanie zasłużyliśmy na wygraną – dał do zrozumienia Kądzior.
Bilans GKS-u po pięciu meczach to dwie wygrane, dwa remisy i porażka. Tyszanie gromadzą zatem osiem punktów i zajmują 8. pozycję. Kolejne spotkanie zagrają w czwartek, 21 sierpnia na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.