Piast Gliwice przegrał na wyjeździe z Wisłą Płock 0:2. Gliwiczanie zanotowali aż 70% posiadania piłki, ale oddali tylko jeden celny strzał – pierwszy w tym sezonie. Trener zespołu podkreślił, że ten nie był kolektywem, który wiedziałby, w którą stronę przeprowadzać akcje.
Klub z Okrzei odniósł drugą porażkę. Ślązacy nie podołali Wiśle Płock, która odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu i legitymuje się kompletem punktów. Z perspektywy pierwszej połowy wydawało się, że do przerwy tablica wyników wskazywać będzie na bezbramkowy remis. Jednak w 44. minucie bramkę do szatni strzelił Jorge Jimenez. Po drużynie ze Śląska można było dostrzec, że mimo znacznie częstszego operowania piłką i nieprzerwanego rozgrywania brakuje jej pomysłu na stworzenie zagrożenia.
– Pierwsza połowa w pewnym sensie zniszczyła nam ten mecz. Źle zajmowaliśmy pozycje i nie byliśmy odważni w naszych poczynaniach. Doświadczyliśmy wielu strat piłki – powiedział na konferencji prasowej Max Molder, trener Piasta Gliwice.
Nie byliśmy kolektywem, który wiedziałby, w którą stronę chce prowadzić grę i akcje. Nasi przeciwnicy mieli wiele kontrataków. To z pewnością był ich plan na to spotkanie. W ten sposób musieliśmy znacznie więcej biegać i wracać kilkadziesiąt metrów za piłką
kontynuował szkoleniowiec.
Na ten moment największą bolączką Piasta wydaje się oddawanie strzałów, zwłaszcza tych celnych. Ekipa z Gliwic musiała czekać do czwartej połowy w tym sezonie, by oddać pierwsze trafne uderzenie. Mecz w Płocku zakończyła zresztą tylko z jednym celnym strzałem.
– Zasadniczo w ofensywnie nie wykonywaliśmy rzeczy, o których rozmawialiśmy jeszcze przed zmaganiami i które trenowaliśmy w tygodniu. Nasza ambicja na spędzenie wiele czasu na połowie przeciwnika nie spełniła się, okres był zbyt krótki. Nasz występ zdecydowanie nie był jednym z lepszych. W tej lidze drużyny są zbyt dobre, żeby nie przegrywać z taką dyspozycją – podkreślił Szwed.
40-latek podkreślił, że obie dotychczasowe porażki poparte były jednak innymi występami. Trudno się z nim nie zgodzić. Przed własną publicznością zawodnicy Piasta sprawili lepsze wrażenie. – Mamy na koncie dwie różne porażki. Jedna po naszym dobrym występie. Ta w Płocku nastąpiła po złej grze. Mimo prób naszego grania w drugiej odsłonie nie było to wystarczające – tłumaczył Molder.
Teraz Piasta Gliwice czekają dwa tygodnie przerwy. Przypomnijmy, że klub z Okrzei nie zagra w najbliższą sobotę z Lechem Poznań z uwagi na przełożenie potyczki na wniosek mistrza Polski. Po raz trzeci w nowej kampanii gliwiczanie na boisko wybiegną w sobotę, 16 sierpnia. Wówczas zagrają z Motorem Lublin.