Miedź Legnica i Polonia Warszawa. Co łączy oba zespoły? Ledwie kilka tygodni temu grały w barażach o PKO Ekstraklasę, a już w lipcu były gorsze od GKS na starcie nowego sezonu. Tyszanie znów pokazują moc!
O ile z Miedzią, to Tychy za każdym razem obejmowały prowadzenie, o tyle mecz w Warszawie nie ułożył się dobrze dla drużyny Artura Skowronka. Po rzucie karnym gola dla Polonii zdobył Łukasz Zjawiński, czyli król strzelców ubiegłego sezonu Betclic I ligi. GKS nie złożył jednak broni.
Oddał przed przerwą podobną liczbę strzałów, co Czarne Koszulce. I w końcu w doliczonym czasie gry tej odsłony spotkania na techniczne uderzenie z kilkunastu metrów zdecydował się Marcin Szpakowski. Bramkarz Polonii tylko obserwował, jak piłka wpada wprost do siatki jego bramki.
Gol do szatni chyba zdekoncentrował ekipę ze stolicy, za to pozytywnie nastroił GKS Tychy. Bo ledwo ekipy zmieniły strony, a Marcel Błachewicz zdobył gola na 2:1. Zgrał mu piłkę Jakub Bieroński, który z dobrej strony prezentował się już w starciu z Miedzią.
Polonia rzuciła się do ataku. Miała optyczną przewagę i próbowała zagrażać, lecz albo jej próby zatrzymywali obrońcy Tychów, albo wszystko wyjaśniał Leon-Oumar Wechsel. Bramkarz GKS na stratę kolejnego gola już nie pozwolił. GKS odgryzał się i mógł pokusić się nawet o trzeciego gola. Ostatecznie wygrał 2:1 i ma sześć punktów po dwóch pierwszych kolejkach Betclic I ligi!