Piast Gliwice w pierwszej połowie miał wyraźną przewagę w meczu z Górnikiem Zabrze. Po przerwie goście podjęli rękawicę, a zwycięską bramkę zdobył Erik Janża, choć… kluczową rolę odegrał błąd bramkarza z Gliwic.
Styl i forma Piasta przed sobotnim starciem derbowym z Górnikiem stały pod dużym znakiem zapytania. Drużyna z Okrzei prowadzona przez szwedzkiego trenera Maxa Moldera w inaugurującej rozgrywki kolejce pauzowała, z uwagi na przełożone spotkanie w Warszawie. Z tego też powodu wielu kibiców i ekspertów w roli faworyta meczu stawiało drużynę z Zabrza.
Ci, którzy skazywali niebiesko-czerwonych na łatwą porażkę, szybko musieli zweryfikować swoje poglądy. Piast wyszedł na boisko na wysokiej intensywności, dobrze operował piłką i umiał doprowadzać do realnego zagrożenia pod bramką Marcela Łubika. Prym pod tym względem w gliwickiej drużynie wiódł niezwykle aktywny German Bartkovskiy.
Górnik momentami był w nie lada opałach, a wpływ na to miał fakt, że zabrzanie przed przerwą totalnie oddali rywalom inicjatywę w środku pola, gdzie dzielił i rządził Quentin Boisgard, kolejna z nowych twarzy w drużynie gospodarzy. Przewaga Piasta była widoczna zwłaszcza pod względem posiadania piłki, bo patrząc na kluczową w piłce statystykę – bramek czy celnych strzałów – gliwicka drużyna schodziła do szatni z zerowym bilansem na koncie. Podobnie zresztą jak Górnik, choć zabrzanie celny strzał na bramkę Frantiska Placha zanotowali.
Po zmianie połów mecz otworzyły dwie zmiany, jakich przed upływem godziny gry dokonał trener Michal Gasparik. Ściągnął z placu gry Lukasa Podolskiego i Kamila Lukoszka, wprowadzając w ich miejsce Young Jun Goha i debiutującego w trójkolorowych barwach Roberto Massimo. Zwłaszcza ten drugi zaraz po wejściu na boisko pokazał się z bardzo dobrej strony, dwukrotnie uruchamiając swoich kolegów prostopadłym zagraniem w pole karne.
Piast z kolei zwolnił tempo. Nie operował już piłką z taką swobodą. Na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry piłka wpadła ostatecznie do bramki gości po strzale Barkovskiy’ego, ale wcześniej ręką zagrał Michał Chrapek i gol nie został uznany.
To, co nie udało się gospodarzom, zrobił w 84. minucie gry Górnik. Na centrostrzał z lewej strony pola karnego Piasta zdecydował się Erik Janża, wielbłąd popełnił Plach i piłka wpadła do gliwickiej bramki. Słowacki bramkarz – przez wielu uważany za czołowego golkipera PKO BP Ekstraklasy – w sobotnie popołudnie przy Okrzei został bohaterem… kibiców drużyny z Zabrza.