GieKSa ma przed sobą jeszcze dwa dni zgrupowania w Opalenicy. Rafał Górak opowiedział o pozyskaniu Aleksandra Paluszka w trakcie zjazdu, a także priorytetach, które przyświecały na okienko transferowe.
GKS Katowice przebywa na zgrupowaniu w Opalenicy, które dobiegnie końca w piątek. W miniony wtorek nowym zawodnikiem przedstawiony został Aleksander Paluszek, który ostatnie dwa sezony spędził w Śląsku Wrocław. Na swoim koncie ma także występy w Górniku Zabrze oraz młodzieżowych reprezentacjach Polski. Jak powiedział sam szkoleniowiec, pierwotne plany samego gracza, jak i jego agencji miały być inne. – Sondowaliśmy paru zawodników, którzy wypełniliby absencję po odejściu Alka Komora. Wiedzieliśmy, że chcemy wypełnić tę formację w jakiś sposób. Zastanawialiśmy się długo. Akurat sytuacja z Olkiem Paluszkiem była taka, że agencja na początku mówiła nam o nieco innych planach, związanych z jego osobą. Jednak po paru rozmowach i dobrej pracy pana dyrektora Dubasa oraz naszych indywidualnych rozmowach z zawodnikiem postanowił do nas dołączyć. Wiadomo, że to zawodnik, który ma mocne CV – grał w Ekstraklasie w Górniku i Śląsku. Jestem bardzo zadowolony, bo to 25-letni zawodnik, zastrzyk młodej krwi – powiedział w rozmowie z klubową telewizją GKS-u Katowice Rafał Górak, trener zespołu.
Jakie były priorytety na okno transferowe?
GieKSa zdążyła pozyskać w sumie pięciu zawodników. Poza Paluszkiem to także Kacper Łukasiak oraz Marcel Wędrychowski, którzy poprzednią kampanię spędzili w Pogoni Szczecin. W dodatku w ofensywie ujrzymy także Macieja Rosołka, który pożegnał się z Piastem. Wszystkie cztery wspomniane ruchy były bezgotówkowymi transferami. Katowiczanie musieli natomiast zapłacić Bröndby IF za Mateusza Kowalczyka. Mówi się o kwocie pomiędzy 900 tys. a milionem euro. Co jednak może szczególnie cieszyć nie tylko kibiców GKS-u, ale każdego śledzącego Ekstraklasę to fakt, że każdy z graczy jest Polakiem.
Zdecydowaliśmy, że w tym okienku transferowym nie będziemy celować w zawodników z roczników rozpoczynających się od cyfry '2′. Tak się stało. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, bo jednak wydawało mi się, że będzie to bardzo trudny, żeby złowić polskich zawodników z występami w Ekstraklasie. Czailiśmy się na nich dość mocno. To były moje priorytety transferowe
tłumaczył szkoleniowiec GieKSy.
– Wiedziałem, że będziemy w stosunkowo mocnej rozgrywce z innymi klubami. Ponownie kłania się duża praca, bo nie chodzi tylko o kwestie finansowe. To również wiele rzeczy. Młodzi ludzie chcą się rozwijać. Są miejsca, w których widzą panującą pozytywną energię. Wydaje mi się, że tego w Katowicach jest dużo. Cieszę się, że każdego z czwórki udało nam się przekonać – kontynuował trener katowickiego GKS-u.
I dodał: – Do tego są to zawodnicy urodzeni w Polsce. Nie robię z tego jakiejś nadzwyczajnej sprawy. Na rynku było kilku obcokrajowców, którzy byli w kręgu naszych zainteresowań. Nie wahalibyśmy się podpisać z nimi umów. Jednak jestem bardzo zadowolony z finalnego obrotu spraw. To gracze, którzy trochę odmładzają odejścia z naszego klubu. Taki też był plan. W pierwszym sezonie bardzo ważni byli doświadczeni piłkarze. Myślę, że nadal będą ciągnąć całokształt do przodu esencjonalnie. Jednak zastrzyk młodej krwi był nam bardzo potrzebny – wyjaśnił 52-latek.